Biorąc pod uwagę ilość kultowych filmów, których akcja rozgrywa się w
taksówce, można śmiało stwierdzić, że taksówkarze to jedna z najchętniej obrazowanych
przez twórców filmowych grupa zawodowa. Trudno się temu dziwić. Któż bowiem
może powiedzieć więcej o życiu, niż nocny taksówkarz przypatrujący się z bliska
tętniącemu życiem miastu?
Martin Scorsese Taksówkarz
Mówił Panu ktoś, że jest Pan
bardzo podobny do tego aktora? – mniej
więcej w ten sposób mógł zapewne zareagować jeden z pasażerów
nowojorskiej taksówki widząc za jej kierownicą faceta przypominającego kropla w
kroplę Roberta De Niro. Nie był to bynajmniej zbieg okoliczności. Młody wówczas
i nie tak jeszcze znany De Niro przygotowywał się do roli tytułowego Taksówkarza spędzając w żółtym Checker
Marathonie z medalionem na masce co najmniej kilkanaście godzin dziennie, wożąc
po mieście rozmaitych pasażerów. Nie tylko grający główną rolę De Niro z tak wielkim
zapałem podszedł do tematu. Równym zaangażowaniem w sprawę wykazał się Paul
Schrader, który scenariusz do kultowego dziś filmu napisał w ciągu zaledwie
kilku dni. Jak głosi plotka scenarzysta mobilizował się do pracy nad tekstem
spoglądaj co rusz na spoczywający obok maszyny do pisania odbezpieczony
pistolet. Poświęcenie wielu ludzi pracujących nad filmem opłaciło się. Powstał
wciągający, mroczny obraz traktujący o miejskiej zgniliźnie i upadku człowieka,
który nie pozwala widzowi oderwać ani na
chwilę oczu od ekranu. Jedną z bardziej przejmujących scen jest ta, w której
grany przez Roberta De Niro taksówkarz Travis Bickle wygłasza buńczuczną tyradę
do samego siebie odbitego w lustrze. Scena ta została w całości zaimprowizowana
przez samego De Niro, a słynne do dziś słowa: „You talking to me?” zostały przez niego ponoć „zapożyczone” od
Bruce’a Springsteena, który w taki sposób miał zwyczaj przemawiać ze sceny do
swoich fanów. Wiele z rekwizytów filmowych zyskało dzięki niezwykłej
popularności filmu drugie życie. Do jednego z nowojorskich muzeów trafiła
między innymi peruka z charakterystycznym irokezem, który nosił w filmie główny
bohater. Również za sprawą między innymi tego filmu do łask wróciła
charakterystyczna, wojskowa kurtka tzw. „emka”, w której paradował Bickle.
Jim Jarmusch Noc na ziemi
Kilkunastu bohaterów, pięć
różnych miast, jedna noc i ponownie wnętrza taksówek, za „sterami” których
zasiada pięciu różnych ludzi. Każde z tej piątki wciąga widza w swój świat.
Jednym z nich jest Helmut, pochodzący z Niemiec imigrant, który próbuje
odnaleźć się w nowojorskiej dżungli. Nieznający niemal języka, kompletnie zagubiony
w ogromnym mieście i nie mający pojęcia o tym, w jaki sposób prowadzić samochód
z automatyczną skrzynia biegów zabiera równie zwariowanego pasażera, którym
jest czarnoskóry, przebojowy Yo Yo. Widzący nieporadność świeżo upieczonego
taksówkarza Yo Yo ostatecznie zastępuję go na fotelu kierowcy starając się
podczas krótkiego kursu nauczyć prostolinijnego Helmuta nie tylko funkcjonowania
samochodu z automatem, ale także wpoić mu kilka uniwersalnych zasad, dzięki
którym zagubionemu taksówkarzowi udałoby się przetrwać na ulicach Nowego Jorku.
Imię Helmut zostało nadane bohaterowi filmu na cześć jednego ze
współpracowników Jarmusha, który pracował z nim nad filmem Poza prawem. Kompletnym przeciwieństwem nieśmiałego Helmuta jest
brawurowo zagrany przez Roberto Benigniego kierowca taksówki z Rzymu.
Odbywający kurs z księdzem taksówkarz ze swadą opowiada duchownemu o swym życiu
intymnym, przyprawiając duchowną osobę o zawał serca. Niemal cała niezwykła
tyrada, jaką w genialny sposób wygłasza Roberto Benigni jest efektem jego
niezwykłych zdolności improwizatorskich. Kolejnym filmowym smaczkiem jest gałka
zmiany biegów w kształcie bili z cyfrą osiem, jaka znajduje się w taksówce.
Jest to nawiązanie do innej roli Benigniego. We wspomnianym już filmie
zatytułowanym Poza prawem postać
grana przez włoskiego aktora zabija człowieka taką właśnie bilą. Na szczególną
uwagę zasługuję w filmie także Winona Ryder, z myślą o której Jarmush stworzył
postać młodej taksówkarki Corky.
Richard Donner Teoria spisku
Kolejnym filmem, w którym w
jednej z głównych ról występuje żółta taksówka jest Teoria spisku. W roli cierpiącego na paranoje taksówkarza, który w każdej
anomalii dopatruje się działania tajnych służb wystąpił Mel Gibson. Grany przez
niego nowojorski taksówkarz Jerry Fletcher po godzinach zajmuje się tropieniem
zakulisowych rozgrywek służb specjalnych, a wszystkie wydedukowane rewelacje
opisuje w wydawanej przez siebie broszurze, której regularne wydawanie
zaowocowało pojawieniem się grona wiernych prenumeratorów w liczbie … pięciu.
Przy tworzeniu filmu, jak to zwykle bywa,
nie obyło się bez niewielkich wpadek. Wprawni obserwatorzy dopatrzyli
się drobnego reżyserskiego błędu, w jednej ze scen główny bohater zdejmuje
czapkę, by już po chwili ponownie mieć ją na głowie.
Juliusz Machulski Kiler
Nie sposób w niniejszym
zestawieniu nie odwołać się do bijącej rekordy popularności, zabawnej komedii
sensacyjnej, której bohaterem jest szlachetny „cierp”, reprezentujący sobą
wszystkie najlepsze cechy i wszystkie przywary tej wymagającej profesji. Z
przypasaną do biodra niczym kolt, dyndającą saszetką, nazywaną potocznie nerką,
w polonezie atu ze szpakówką na dachu, grany przez Cezarego Pazure, Jurek Kiler
świetnie wpisuje się w stereotypowy obraz taksówkarza. Juliusz Machulski to
jeden z tych reżyserów, którzy w znakomity sposób potrafią bawić się różnymi
konwencjami. W kasowym Kilerze nie
obyło się bez odniesienia, do opisywanego w tym artykule filmu zatytułowanego Taksówkarz. W jednej ze scen bohater
filmu Jurek Kiler upodabnia się do Travisa Bickle’a parodiując jego monolog
przed lustrem. Niedługo po sukcesie tej komedii mówiło się o zainteresowaniu
amerykańskich producentów wykupieniem praw autorskich do nakręcenia remake’u
filmu za wielką wodą. Ciekawe jaka byłaby reakcja Roberta De Niro, gdyby miał
okazję zobaczyć twórcze wykorzystanie jego aktorskich popisów? W pierwszej
części kasowego przeboju o wplątanym w kryminalną historię poczciwym
taksówkarzu, w jednym z epizodów pojawia się mistrz olimpijski z Monachium
Władysław Komar. Juliusz Machulski nie był pierwszym polskim reżyserem, który głównym
bohaterem filmu uczynił taksówkarza. Przed nim na taki pomysł wpadł m.in.
Stanisław Bareja kręcąc „Zmienników”.
To zaledwie kilka dowodów na to,
że kinematografia uwielbia taksówkarzy.
foto; unsplash
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz